Tłumaczenia w kontekście hasła "ale odrzuciłam go" z polskiego na angielski od Reverso Context: Przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zacząć energicznie flirtować z każdym, kto mógłby dać się nakłonić do wysłania mi walentynki, ale odrzuciłam go jako niemoralny.
@_nohej XDDD bo ja się zastanawiam kim ty jesteś i stwierdziłam że nie znam i odrzuciłam chwila jeszcze raz dawaj teraz cię przyjmę wjznwbsn.
I've been tryin' to go a week without losing sleep But there's something that I need to go through Primis Player Placeholder [Pre-Chorus] All of the memories feel like magic All of the fighting seems so sweet All that we were, my love, is tragic And you're the last thing that I need [Chorus] So I lay a dozen roses For the lover that I lost
Tłumaczenia w kontekście hasła "nie tęsknię za tym" z polskiego na angielski od Reverso Context: Choć nie tęsknię za tym. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Sanah – Tęsknię za Tobą. Darmowe piosenki do pobrania – Sanah – Tęsknię za Tobą. Bezpłatna muzyka online w najlepszej jakości. Mp3 za darmo – Pobierz najnowsze hity i piosenki z Polski. Ściągnij nowości mp3, przeboje i klasyki polskiego popu, rocka i hip-hopu bez żadnych opłat i bez konieczności logowania.
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. I: Kisiel jest cudowny, kisiel jest The Best, kto kisielu nie je, ten nudny jest, bo kisiel daje siłę i moc... Nawet w noc! M: Gdy jest ci smutno i masz przeczucia złe weź kubek i wlej wodę wsyp kisiel i kręć! łyżką kręć! Mieszaj, mieszaj aż poczujesz ten smaaak! Jesteś w sklepie i chcesz coś kupić i myślisz, myślisz… kupić baton czy co? Lecz na górnej półce patrzę, patrzę sobie i widzę takie coś! Bo to nasz kisiel! On mnie pociąga TAK! I&M: (I zapalniczki w górę!) M: bo to nasz kisiel! Kisiel i Actimel to przyjaciółki dwie, dają moc i woń, piękny smak też! I: Wszyscy kisiel kochamy, i o niego dbamy. Actimela codziennie pijemy, i zdrowo żyjemy! M: Pan od zaufania, jest bardzo zły, on Acitmela nie znosi! I prosi! I: Bo Actimel zdrowy jest, a Kisiel jest The Best! W Telefonie Zaufania Kisiel kochają, dla tego go nie sprzedają, a Actimele chowają, żeby inni nie wypili ich! Widziałam kisiel raz na drodze, skakałam na jednej nodze, ten kisiel był mój, tylko mój! Chciałam dostać go, ale było coś... Przeterminowany był, ale nie odrzuciłam go! A Actimel sobie chodnikiem szedł, M: W tej niskiej cenie, W biedronkowej przecenie, za 96 groszy o tak, I: ale konsultant zły, ten kisiel zabrał mi, i zadzwoniłam do telefonu zaufania, ale nieczynny był! O nie, o nie! M: Ja zaraz potne się I: Bo mówię, że Sto szesnaście-sto jedenaście nieczynne jest! M: W panikę wpadłam, rzuciłam chłopaka i kto pomoże mi dziś w tej trudnej sprawie? I: Chyba kisiel w szufladzie... ale wody nie ma... skończyła się! A krzak na dworze, mi nie pomoże... Gdzie Telefon zaufania jest? M: Galaretka, budyń, nic nie zastąpi mi kisielu mojego, odsuńcie się w mig, szukajcie mi kisielu gdzieś! I: Nagle w ręce, wpada mi Actimel, więc Actimelizuję się i wyruszam w podróż... W KRAINIE KISIELU! M: O tak! To coś, kraina lepsza od Nibylandii! To chyba sen! Zaraz uszczypnę się, szczypię się, i boli mnie, I: a telefon zaufania... on nadal śpi! I&M: (o... nadal śpi!) M: O nie, o nie! Ja znowu potne się! AjĆć ale boli! No mi nie gramoli, Bo Actimel ze mą jest! Wspieramy Lecha o puchar UEFA, I: A Legia starym kurczakiem jest! Tak! Tak! Actimel sportowy, zupełnie nowy! Trzeba powiedzieć... M: Kisiel wspiera Wisłę Kraków Lech mile widziany u Kisiela jest, Bo on jest w nowym smaku, w truskawkowym smaku! Spróbujcie i kupujcie! I: Bo Actimele i Kisiele kochają sport! Wspieramy Lecha, no i Wisłę, ale Legii nie! Czy telefon zaufania poprze je? Bo kisiel to ważna rzecz! I ma witaminę C! M: Działa na jelita Pobudza wyobraźnie dziecka, Jest w miłym opakowaniu, Kisiel jest zdrowy, i odlotowy, chwalmy konsumentów i autora kisielu! I&M: (I znowu zapalniczki w górę!) I: Kisiel zdrowy, odlotowy, pozdrawia wszystkich fanów! Rozdaje autografy! Wczoraj widziałam go! M: I zemdlałam tak… wszystkie laski marzą, by być jego dzieffczyną! Lecz on zwariował na punkcie budyniu, I: A budyń z cukrem zdradził go! Oh nie! AjĆć! Jakie złooo! M: I sosna, i szal, to tak nie może być, i znowu potne się, I: bo Emo jestem! Kisiel popierał, Emo Martynkę, a teraz nie ma jej już... bo nie piła Actimela! A ja już lecę, z kisielem w ręce... bo "Moda na sukces” zaczyna się! Kisiel mam w ręce, Actimel w butelce, a telefon zaufania uaktywnił się! Znowu dobrze jest! M: Już nie potne się!
natvia 15 listopada 2012, 23:33 Zabiegał o mnie facet - ja go odrzuciłam. Boję się związku, może dlatego,że jeszcze nigdy w nim nie byłam. Wiem,że zrobiłam źle, teraz to sobie uświadomiłam, bo czuję,że go polubiłam. No ale trudno, on już zbliżył się z inną, więc ja nie mieszam się w ich sprawy, a to nawet nie jest zauroczenie, zwyczajnie go polubiłam, bo się dogadywaliśmy, więc sobie poradzę ;-)Zastanawia mnie jedna rzecz - czasami piszemy, a wtedy on pisze zdania typu "tęsknisz, prawda?" "Twoja strata, może kiedyś... ;-)" (w sensie,że go odrzuciłam, więc to moja strata :D )Jak mam to rozumieć ? :D W jaki sposób mam z nim pisać,żeby nie zauważył,że żałuję tego, co zrobiłam? Bo to chyba raczej nie jest dobre żeby to okazywać, prawda ? :) (Wiem,że pewnie większość z Was by się nad tym nie zastanawiała,ale ja wszystko analizuję...) Dołączył: 2007-11-17 Miasto: Lublin Dartford Uk Liczba postów: 3084 15 listopada 2012, 23:44 Hmmm W jaki sposób mam z nim pisać,żeby nie zauważył,że żałuję tego, co zrobiłam? Bo to chyba raczej nie jest dobre żeby to okazywać, prawda ? :) Zrób umyk :) Skoro załujesz, nie pisz mu, że nie żałujesz, tylko po kobiecemu zapisz mu tak by się domyślił, że żałujesz :P Dołączył: 2012-08-20 Miasto: Rogalowa Liczba postów: 999 15 listopada 2012, 23:46 On chyba czuje do Ciebie miętę :) Dołączył: 2007-11-17 Miasto: Lublin Dartford Uk Liczba postów: 3084 16 listopada 2012, 00:01 On chyba czuje do Ciebie miętę :) co za mega imponująca odp :) Dołączył: 2012-08-20 Miasto: Rogalowa Liczba postów: 999 16 listopada 2012, 00:04 mritula napisał(a):Sorayaaa napisał(a):On chyba czuje do Ciebie miętę :) co za mega imponująca odp :)coś Ci się w niej nie podoba? Dołączył: 2007-11-17 Miasto: Lublin Dartford Uk Liczba postów: 3084 16 listopada 2012, 00:18 Taaak rozwinięcie :) Nabijasz posty czy jak? Czytasz wypowiedzi ze zrozumieniem? Myślisz, że oczekiwała takiej odpowiedzi?? Dołączył: 2012-11-13 Miasto: Lublin Liczba postów: 7 16 listopada 2012, 01:15 Powiem Ci jak ja bym do tego podeszła- nie unoś sie dumą czy głupimi podchodami typu "może sie domyśli"- to jest facet. Oni sie NIGDY nie domyślają! Ja bym powiedziała mu wprost że coś chyba do niego czuję, że gdybym tylko mogła to bym zmieniła swoją decyzje i zmieniła bieg wydarzeń. Żyjecie tylko raz i macie TYLKO jedno życie. Jeżeli on coś do Ciebie czuje a Ty do niego też- to na co czekać?? A może właśnie z nim spędzisz najpiękniejsze chwile swojego życia- kto to wie..? Przemyśl to, oby nie było kiedyś na to za późno. Ja wychodze w życiu z założenia, że "Lepiej zrobić coś i potem tego żałować, niż żałować że się czegoś nie zrobiło". Wiec lepiej spróbuj, byś potem nie pluła sobie w brode, że jednak mogłaś coś zrobić w tym kierunku.. ;) Dołączył: 2012-08-09 Miasto: Łódź Liczba postów: 5209 16 listopada 2012, 07:33 "Oni sie NIGDY nie domyślają!" współczuje znajomych w takim razie:)co do tematu. Jeżeli chcesz mieć kogoś tylko dlatego, że go lubisz i się dogadujecie to jesteście siebie warci. Koleś który będąc w związku pisze 'może kiedyś' do innej i dziewczyna któa szuka związku 'na siłę'. Żenada. Have fun Dołączył: 2011-12-01 Miasto: Bergen Liczba postów: 825 16 listopada 2012, 08:00 OrdemEprogresso napisał(a):"Oni sie NIGDY nie domyślają!" współczuje znajomych w takim razie:)co do tematu. Jeżeli chcesz mieć kogoś tylko dlatego, że go lubisz i się dogadujecie to jesteście siebie warci. Koleś który będąc w związku pisze 'może kiedyś' do innej i dziewczyna któa szuka związku 'na siłę'. Żenada. Have fun zgadzam się
W domu Potterów rozległ się ryk rozpaczy. Ginewra Potter rozszerzyła oczy, kiedy jej mąż przyszedł do niej na kolanach i chwycił za spódnicę ze łzami w oczach. — Ginny — szepnął rozpaczliwie. — Ja nie wytrzymam… — Co się stało? — Nie kryła strachu. — Ja… ja… — Zdradzasz mnie! — wrzasnęła z wściekłością. — Nie! — odkrzyknął natychmiast. — Zabiłeś nasze dzieci! — Ginny, w życiu! — Aż rozszerzył powieki z przerażenia. Teatralnie zakryła oczy dłonią i odrzuciła włosy do tyłu. — Znowu coś w stylu Gada albo Mroku — zaszlochała. — Gorzej… — Więc co?! — Ginny, ja tęsknię… Spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. — Za czym? — Za tą historią — zaszlochał. — Och, biedaku. Przytuliła go do swojej piersi. — Ja chcę śpiewać ze Złodziejami, wygłupiać się z Jayem, Alexem i Ronem i docinać sobie z Syriuszem — jęczał rozpaczliwie w jej kraciastą suknię. — Czarny, ale ta historia dobiegła już końca — rozległo się głośne westchnięcie Kizzy. Do środka weszli Huncwoci Junior i Senior, Hermiona oraz Złodzieje Serc wraz z menedżerką. — Ale ja tęsknię — zaskomlał jak zbity pies. — Spójrz na to z innej strony — zaczął Jay. — Jesteś w innej historii. — Co prawda nie jako Czarny, ale Kobra, jednak ludzie dalej o tobie czytają — dodał Alex z uśmiechem. — I masz nowych znajomych — dopowiedział Remus. — Są równie zwariowani jak my — wyszczerzył się Łapa. — Przecież ty też tam jesteś — burknął Czarny, uchylając jedną powiekę. — Jakby mnie nie było to by była tragedia — wystawił język. — Ale ich tam nie ma! — zawył, wskazując na Złodziei, Alexa, Jaya i Kizzy. Wszyscy westchnęli zgodnie. — Coś się kończy, a coś się zaczyna — powiedział Kevin. — Ta historia się skończyła. Dobro zwyciężyło — dodał Cary. — Powinieneś się z tego cieszyć, Czarny. Mężczyzna westchnął żałośnie, ale podniósł się do pionu i doprowadził do porządku. — Macie rację — mruknął. — Teraz tam będę się uganiał za złem i będę udawał bohatera — wyszczerzył zęby, a wszyscy wymienili zadowolone spojrzenia. — Zawsze możesz wrócić do tej historii — uśmiechnął się szeroko Max. — Cały czas tu jest. — To co? Lecimy do Drugiego Oblicza? — powiedział Harry do Rona, Ginny, Hermiony, Syriusza i Remusa. — Jasne — uśmiechnęli się. Już mieli wychodzić, gdy Czarny zawył: — ALE JA TĘĘĘĘĘSKNIĘĘĘĘĘ!!! Wszyscy jęknęli z rozpaczą.
Ptakova jest artystką, która na polskiej scenie muzycznej funkcjonuje od lat. Wcześniej z Soxso, obecnie skupiając się na solowej karierze. Tworzyła z Miuoshem czy Kubą Karasiem. Jakie emocje towarzyszyły jej pierwszemu występowi po premierze debiutanckiej płyty? Co uważa o obecnej sytuacji politycznej? O to wszystko wypytałam Natalię po jej koncercie w Mikołowie. Jesteśmy po twoim pierwszym koncercie od długiego czasu. Jak wrażenia? Najlepsze na świecie! Coś mi mówi, że będę to przeżywać jeszcze dobre długie dni i radować się tym. Wyjście na scenę jest pewną formą weryfikacji materiału. Wychodzę na scenę po to właśnie, żeby wymieniać się energią ze słuchaczami, sprawdzić, które utwory w jaki sposób na nich działają. Jestem szczęśliwa, wzruszona i bardzo wdzięczna za to, że mogliśmy tu zagrać. Mam szczęście, że mogę występować ze wspaniałym zespołem. Chłopaki są najlepsi z najlepszych! fot. Marek Kita Spotykamy się już drugi raz. Co się zmieniło u ciebie przez ten czas? A kiedy widziałyśmy się ostatnio? 2016? 2017? Co na pewno się zmieniło to to, że nie mieszkam już w Katowicach, tylko w Warszawie, wydałam płytę, w dalszym ciągu współpracuję z Sony Music Polska. Myślę, że rozwinęłam skrzydła i zyskałam większą samoświadomość. Chyba nabrałam też większej odwagi do działania, choć to przyszło z czasem – płyta nauczyła mnie wiele w kontekście tworzenia. Wiem, że twój pseudonim pochodzi od nazwiska, jednak równocześnie kojarzy się strasznie z wolnością. Czym ona jest dla ciebie? Piękne porównanie, jeszcze go nie słyszałam, więc cieszę się bardzo. To dzięki tacie to nazwisko. Myślę, że wolność to możliwość spełniania się w roli takiej, jaką chcemy. To także możliwość decydowania o sobie bez blokad w postaci rygorów i zakazów narzuconych przez kraj. To takie rozwijanie skrzydeł na własnych zasadach. Wolność to bycie tym, kim się chce. Jakie emocje towarzyszyły ci podczas tworzenia debiutanckiej płyty? Chyba wszystkie możliwe. Od płaczu, wielkiego stresu, chodzenia na kompromisy – wiem, to nie jest uczucie – czy to w przypadku pracy z wytwórnią, czy z producentem podczas pisania tekstów, brzmień i tym podobnych. Mnóstwo radości, mnóstwo szczęścia, bo robiłam tę płytę z osobami, z którymi chciałam ją robić i nigdy bym nie przypuszczała, że będę współpracować na przykład z Jackiem Budyniem Szymkiewiczem. Kiedyś w czasach licealnych dużo słuchałam Pogodno i byłam ich wielką fanką, a teraz miałam okazję pracy nad tekstami właśnie z Jackiem. Tak samo było w przypadku Marka Dziedzica, który – zawsze to podkreślam – trochę spadł mi z nieba, bo bardzo potrzebowałam producenta, który pomoże mi wydobyć siebie z tego trochę poplątanego wnętrza. Emocji było wiele, ale szczęście, wzruszenie i satysfakcja są tymi ostatecznymi, chyba najważniejszymi emocjami. “Suma wszystkich dźwięków” zebrała bardzo pozytywne recenzje wśród zarówno słuchaczy, jak i muzyków. Spodziewałaś się takich reakcji? Ja niczego się nie spodziewałam. Przyznam szczerze, że chyba trochę odrzuciłam tę warstwę, która jest swoją drogą mocno stresująca. Na pewno byłam pewna tej płyty pod kątem tego, że zrobiłam tyle ile mogłam i tyle ile chciałam. Jestem bardzo zadowolona z tego albumu, choć – wiadomo – teraz po czasie może kilka rzeczy bym zmieniła. Ale chyba dużo osób tak ma, że po pół roku nagle się okazuje, że jednak brzmienia mogłyby być inne, inaczej można by zaśpiewać. Mimo to myślę, że na tamten moment tak miało to być zrobione i tak to właśnie zrobiliśmy. Dziękuję, że przypominasz mi o tych reakcjach, bo płyta wyszła w listopadzie zeszłego roku, więc minęło już mnóstwo czasu i tak naprawdę można by powiedzieć, że w dzisiejszym świecie słuch o niej zaginął, a tu proszę – płyta ciągle powraca. Nie bałaś się wydania płyty w czasie pandemii, kiedy możliwości promocji były bardzo mocno ograniczone? Bardzo się bałam, ale też bardzo chciałam ją wydać i trochę się uparłam, by wyszła w listopadzie. Premiera miała być w ogóle wiosną 2020 roku, ale nastąpił wówczas ogromny chaos pandemiczny, wszyscy byli spanikowani i żyli w niepewności, więc nie było to realne. Mogliśmy to jeszcze przekładać na inny termin i czekać na kolejny dobry moment, ale tak naprawdę trudno powiedzieć, czy gdybym wydała tę płytę rok czy dwa lata później, to czy premiera również nie byłaby w jakimś skomplikowanym momencie, czy nie byłoby wtedy trudno. Uważam, że mimo wszystko, mimo pandemii i skomplikowanego czasu, to i tak był to dla mnie dobry moment. Na chwilę przed premierą płyty ukazał się singiel, który stworzyłaś z Jackiem Szymkiewiczem. W utworze mówisz wprost, że politycy mają wypierdalać. Nie bałaś się kontrowersji wynikających z takiego posunięcia? Nie, bo w dalszym ciągu uważam, że powinni wypierdalać i zdać sobie wreszcie sprawę z bałaganu, który zrobili w Polsce. To jest właśnie dla mnie wolność. To jest świetny powrót do tego pytania o mój pseudonim, który – jak trafnie zaznaczyłaś – wiąże się z wolnością. Ja lubię stawiać na swoim, lubię pokazywać i manifestować rzeczy, w które wierzę, które czuję. A czuję, że te czasy są dla nas bardzo skomplikowane i bardzo dużo rzeczy nam się odbiera, między innymi właśnie tę wolność, która jest szalenie ważna. Masz określoną wizję na swoją twórczość czy działasz instynktownie? Chyba instynktownie, chociaż uczę się również tego, aby układać sobie wszystko w głowie i obierać jakiś konkretny cel, ponieważ to naprawdę ułatwia pracę. Gdy pracowałam nad “Sumą wszystkich dźwięków” to było to bardzo instynktowne, trochę po omacku. To było poszukiwanie siebie i tego też ta płyta mnie nauczyła. Chciałam odnaleźć tę Natalię – nieco zagubioną, niewiedzącą czego muzycznie by chciała i to było super, to było ok, ale wydaje mi się, że teraz, tworząc nowy materiał, wolę mieć już bardziej ułożoną wizję. To jest świetny eksperyment, doświadczenie, właśnie jako kolejne poszukiwanie siebie czy też próby szukania w sobie czegoś więcej. Nie bałaś się, że twoja deklaracja polityczna może zniechęcić fanów? Zawsze są takie obawy. Nie bałam się i czułam, że mam prawo głosu i poprzez sztukę, muzykę mogłam wyrazić swój sprzeciw, zaniepokojenie, obawy. Uważam, że zaznaczanie swojego miejsca, swojego zdania jest bardzo ważne. Również wtedy, gdy jest się artystą, twórcą, którego mają słuchać odbiorcy, za którym idą ludzie. Wielokrotnie tworzyłaś z Miuoshem. Masz jakiegoś artystę, z którym marzy ci się współpraca? Z Miuoshem faktycznie dużo współpracowałam i z pewnością również dzięki niemu jestem w tym miejscu, w którym jestem. Pomyślałam teraz o Piotrze Roguckim, który od zawsze mnie inspirował, a do tego od zawsze bardzo lubiłam Comę. Na pewno bardzo chciałabym spróbować współpracy z Kasią Nosowską. Cenię ją bardzo za wspaniałe teksty, jak i osobowość, charyzmę. Podobnie Maria Peszek. Pod kątem manifestacji własnego zdania i wyborów, niezwykle wyrazistej twórczości. Czym dla ciebie jest “Suma wszystkich dźwięków”? Poszukiwaniem siebie, zaznaczeniem na własnej mapie, gdzie byłam i dlaczego to robiłam. Taką trochę autoterapią. Ta płyta to pamiętnik, ponieważ właściwie jest zlepkiem bardzo różnych moich doświadczeń: buntu, jakiegoś sprzeciwu wobec świata, żali, szczęścia, przykrości, miłości. Czy po premierze debiutanckiego krążka masz chęć na stworzenie drugiego, a może potrzebujesz przerwy? I to i to. Potrzebują przerwy po to właśnie, żeby spróbować pracować w sposób bardziej wyreżyserowany i zaplanowany. Chciałabym zwizualizować sobie płytę, żeby wiedzieć, w którą stronę podążać. Taki mix chyba. Oczywiście tęsknię za działaniem w studiu, ale myślę, że najbardziej tęskniłam za tym, żeby wejść na scenę. Jak określiłabyś muzykę, którą tworzysz? Śmieję się czasami, że to jest coś między Milesem Davisem a Metallicą, może jeszcze dodając do tego Jamiroquaia, którego kocham. W każdym razie to jest mix żywych instrumentów w połączeniu z elektroniką, w połączeniu z mocnymi syntezatorami, które też bardzo lubię. Natura z elektroniką. Przed premierą krążka wydałaś single, które jednak nie znalazły się na płycie. Dlaczego? Bo to był właśnie ten moment poszukiwania siebie. Cieszę się, że wcześniejsze utwory powstały i ujrzały światło dzienne mimo tego, że nie znalazły się na płycie, ponieważ doprowadziły mnie do sposobu pracy, który stworzył “Sumę wszystkich dźwięków”. Z perspektywy czasu wiem, że ani “Ratunku” ani “Czar” nie były tym, co chciałam zamieścić na albumie. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu słuchaczy poprzednie i obecne moje utwory to może być spora rozbieżność gatunkowo-dźwiękowa, ale myślę, że „Suma wszystkich dźwięków” wskazuje już mniej więcej muzyczny kierunek Ptakovej. Ale nigdy nie wiadomo! W jaki sposób relaksujesz się tudzież uciekasz od obecnej sytuacji w kraju i na świecie? Chyba sport to jest moje pocieszenie, chociaż to bardzo śmieszne, bo w liceum i gimnazjum praktycznie nie ćwiczyłam na wuefie z powodu kontuzji kolana, ale nierzadko też– za zgodą rodziców – pisałam sobie zwolnienia. Wolałam grać muzykę w szkolnej salce prób z przyjaciółmi z klasy. Aż tu kilka lat później zostałam instruktorką fitness i miłość do sportu już chyba we mnie została. Teraz mam rower i kocham jazdę ekstremalną, której akurat nie mogę uprawiać w Warszawie, ponieważ w Warszawie – jak wiadomo – nie ma gór, poza świetnym bike parkiem Kazoora, więc staram się jeździć właśnie tam, w pola, lasy i szukając wszelkiej maści schodów i pagórków do zjazdów. Joga też mi pomaga, staram się rozciągać i praktykować, ponieważ to mi daje wyciszenie. Oprócz tego gotowanie, które czasami bardzo odstresowuje i relaksuje. Czasem nawet mycie naczyń potrafi odciągnąć głowę od myślenia o negatywnych sprawach. Podobno matka nie jest w stanie wybrać ukochanego dziecka, a czy ty jesteś w stanie wybrać szczególnie ważne dla ciebie kawałek z płyty? Tak, myślę, że to jest “Wiór” i “Kastaniety”. “Wiór” chyba dlatego, że wylałam przy nim najwięcej łez i to jest taki utwór mocno związany z moimi stanami depresyjnymi, z walką o siebie, o cierpieniu, trudnych emocjach, zastanawianiu się jak wyjść z tego dołka. Nie bez powodu śpiewam tam: „Ludzie wkoło ciągle mówią mi, że to kwestia tylko kilku chwil i wrócę cała”. To wcale nie takie proste. Natomiast jeśli chodzi o “Kastaniety” to chyba dlatego, że jest to pierwszy utwór, który zrobiliśmy z Markiem Dziedzicem, i który zapoczątkował pracę nad “Sumą wszystkich dźwięków”. Utwór poniekąd stawia taką mocną kreskę pomiędzy moimi poprzednimi muzycznymi poczynaniami a tym, co nowe. W tamtym momencie stałam się również bardziej asertywna, wypracowałam sobie pewne schematy i mocniej zaczęłam nad sobą pracować, a refrenowe słowa: “Nie, nie, nie! Nie muszę słuchać już żadnych twoich rad, sama wiem już jak” do dziś utwierdzają mnie w przekonaniu, że słuchanie intuicji i własnego serca to dobra opcja. Skąd czerpiesz inspiracje? Lubię ludzi, bardzo. Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, bardzo lubię energię, która od nich wypływa. Bardzo lubię naturę, może dlatego mam w mieszkaniu dżunglę… Za każdym razem, gdy przynoszę nową roślinę do domu, mam nadzieję, że chłopak mnie z nią nie wyrzuci! Miejsce nam się już kończy, ale chłopak jeszcze cierpliwie to znosi. Więc natura, ponieważ zawsze mogę do niej uciec i zaszyć się w jej gąszczach. Podróże też na pewno są inspirujące i słuchanie bardzo różnej muzyki. Ja od zawsze słucham bardzo różnych wykonawców: od 18L, przez Metallicę, Grzegorza Turnaua, Jamiroquaia, czy Comę. Uważam, że robienie bardzo dużo różnych rzeczy niesamowicie inspiruje i ubogaca. Jakie masz plany na resztę wakacji? Hahaha, wakacje…. Myślę, że czeka mnie sporo pracy właśnie nad pomysłami na nową płytę. Czasem czuję, że wakacje są dla mnie cały czas. Staram się doceniać chwile, które mnie otaczają i robić z nich pożytek. Staram się trzymać balans i równowagę.
Nie będę pisała, czego brakuje mi w tym miejscu, bo to zbędne, przyziemne sprawy. Bardziej tęsknię za pewnymi bodźcami i odczuciami, takimi jak wkurzanie się na codzienne drobne przeszkody życiowe, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia, jednak widzę to dopiero teraz. Tęsknię za ludźmi i nie tylko bliskimi mi, za każdym kto mijał mnie niezauważalnie na ulicy, za każdym z kim codziennie jechałam autobusem. Uwielbiałam obserwować niezadowolone twarze, patrząc myślałam sobie „gdybyście tylko wiedzieli, że można znaleźć się odizolowanym od tych codziennych zajęć, które teraz wydają się takie monotonne, a jednak można się z nich cieszyć”. Tęsknię za zapachem spalin. Zapachem polewy czekoladowej, który unosił się nad ranem z fabryki Wedla, a któego będąc na wolności tak nie znosiłam. Najbardziej tęsknię za moimi pieskami, za ich ciepłem, mokrym językiem, który czułam rano na twarzy, kiedy chciały wyjść na spacer, za ich głosem i bezwarunkową miłością, którą mnie darzą. Jednym zdaniem, tęsknię za każdym zwyczajnym dniem po tamtej stronie. Poli
odrzuciłam go a teraz tęsknię